środa, 25 czerwca 2014

dieciocho: algo me gusta de di

  Mogli siedzieć ciągle w Barcelonie, zwiedzać jej zakątki, wynajdywać nowe parki z placami zabaw i tam spędzać czas, ale i to zaczyna się nudzić młodej dziewczynie z małym dzieckiem. Namówiła Lydię, zabrała Ninę, która stała się nierozłączna z Bruno i wybrali się do Reus.
 Spędzili cały dzień w rodzinnym domu Alison, a Lydia miała nawet okazję poznać mamę Sergiego. Oczywiście została przedstawiona jako koleżanka Alison, ale na boku dziewczyna szepnęła ciotce, że być może jej syn kiedyś ją jeszcze przywiezie i przedstawi jako jego lubą. Ciotka stwierdziła, że nie miałaby nic przeciwko temu, ponieważ polubiła Lydię, a nawet wdała się z nią w dyskusję na temat rodziny, w której obie zajmowały podobne stanowisko. Lydia nie podpadła, a wręcz zapunktowała.
Isaac pierwsze co zrobił to napisał SMS swojemu kuzynowi, żeby długo nie myślał, a zaczął działać, bo grunt u swojej mamy już jest utwardzony i śmiało Lyidia może wkraczać do rodziny. Nie minęło pięć minut, a chłopak w odpowiedzi dostał telefon od Sergiego. Wyszedł z pokoju, by spokojnie pogawędzić sobie z piłkarzem. W tym samym czasie do Alison zadzwonił Marc, z pytaniem co się stało, że po wiadomości od Isaaca, Sergi sam sobie zaczął coś mruczeć pod nosem. Roześmiana dziewczyna wytłumaczyła swojemu chłopakowi, że są wszyscy w Reus i jej brat na odległość próbuje swatać Sergiego i Lydię.
  Innego dnia Alison spotkała się z Lydią i Loreną na zakupach, na które sami wygonili je Isaac z Ericiem, którzy zabrali Bruno na gokarty. Zakupy zostały uznane za udane, ponieważ Lorenie udało się zakupić prześliczną sukienkę, bluzkę oraz sandałki, a Lydii spodnie, spódnicę i tunikę. Alison również nie wyszła z pustymi rękami, bo dziewczyny namówiły ją na kremową sukienkę oraz szpilki, które pasowały w sam raz do zakupionej kreacji.
  Po wspólnych zakupach, kawie i ciastku, każda z dziewczyn udała się w swoim kierunku. Lorena miała odebrać ze szkoły młodszą siostrę, Lydia była umówiona z dziewczyną, która miała być jej współlokatorką, a Alison dowiedziała się, że chłopcy są w parku i tam też postanowiła się udać.
   - Wiecie, że z daleka wyglądacie jak para homoseksualnych pedofili? - powiedziała na powitanie, gdy tylko podeszła do siedzących na ławce Erica i Isaaca. Usiadła sobie pomiędzy nimi, szukając wzrokiem swojego synka. Był niedaleko. Razem z innymi dzieciakami zjeżdżał na zjeżdżalni.
   - To w takim razie homoseksualna para pedofili wyrywa niezłe laski - zaśmiał się Marquez, pokazując siostrze wizytówkę, którą wyjął z kieszeni spodni. Alison była lekko zdziwiona, więc spojrzała na Erica.
   - Można powiedzieć, że działamy pozytywnie na samotne matki - powiedział.
   - Jakoś trudno mi w to uwierzyć - pokręciła głową.
   - Z pół godziny temu wszystkie ławki dookoła były zajęte i przycupnęła sobie tutaj taka ładna blondyneczka w wózkiem. Wyobraź sobie, że ona sama zaczęła do nas zarywać, prawda Bartra? - mówił Isaac.
   - Najprawdziwsza - potwierdził Eric.
   - Dostaliśmy masę komplementów, że jesteśmy dobrymi wujkami, a na dodatek bardzo seksownymi. W sumie dobrze, że ta jej córeczka w tym wózku spała, bo pewnie już zgorszyłaby się przy tej swojej matce - machnął ręką. - Tak, więc było bardzo miło.
   - A później zaproponowała nam trójkąt - powiedział jakby nigdy nic Eric, a Alison jeszcze raz po nich popatrzyła.
   - Właśnie, nas zatkało, po czym przyszedł po nią jej mąż - Isaac podrapał się po brodzie. - Gdy odchodzili, dała nam wizytówkę, mówiąc, że tak jak się umawialiśmy, mamy zadzwonić, a ona
zaprojektuje nam ten ogród - mówił dalej, a w tym momencie Alison wybuchnęła niepohamowanym napadem śmiechu.
   - Chłopaki, kocham was - powiedziała prawie przez łzy, po czym ucałowała obu w policzek. 
   - Mama! - usłyszała głos malca, którzy właśnie do niej przybiegł i wskoczył na kolana. - Mamo, dlaczego się śmiejesz? - zapytał zaciekawiony.
   - Z wujków skarbie, z wujków - odparła i ucałowała go w czoło.
   - Ale przecież oni teraz wcale nie są śmieszni - zmarszczył czoło i skrzyżował ręce na piersi.
   - No widzisz? Bruno jest z nami - powiedział zadowolony Marquez i przybił z siostrzeńcem żółwika.
   - To się nazywa męska solidarność - Eric puścił oczko do Alison i przybił piątkę z małym.
   - Cześć wam - usłyszeli nagle i dopiero zauważyli, że podeszła do nich drobna szatynka.
   - O, hej Sandra - uśmiechnął się Eric i wstał, przytulając byłą dziewczynę swojego brata na powitanie.
   - Jak miło was spotkać - uśmiechnęła się szeroko i pochyliła się by ucałować w policzek Alison, po czym zmierzwiła czuprynkę na główce Bruno.
   - Poznajcie się, to jest Sandra, a to mój brat Isaac - powiedziała Ali, a jej starszy brat od razu podniósł się na równe nogi. Chciała podać mu dłoń i uścisnąć, ale ten ujął ja w lekko inny sposób.
   - Isaac Marquez, do usług - powiedział niskim głosem i ucałował wierzch jej dłoni. To wyglądało bardzo zabawnie z perspektywy jego siostry czy Erica.
   - Sandra Tabares - zachichotała. - A to, że do usług to z chęcią zapamiętam - uśmiechnęła się.
Dziewczyna usiadła z nimi chwilę, wymienili kilka zdań i musiała lecieć dalej. Przez ten cały czas, Marquez nie mógł oderwać od niej wzroku, a gdy znikała w drugiej alejce, ten aż zaczął się wychylać za nią, przez co o mało nie zsunął się z końca ławki.
   - Romeo, obudź się! - zawołała Alison, uderzając lekko brata w ramię, co on odebrał z wielkim bólem. Spojrzał z wyrzutem na siostrę, niemiłosiernie się krzywiąc. Bruno zaczął się z niego śmiać.
   - Poznałem anioła! - jęknął.
   - Nie, to tylko była Sandra - zaśmiał się Eric.
   - A co z tamtą laską o której opowiadałeś mi niedawno? - zapytała Ali.
   - Było, minęło - machnął ręką.
   - Wujku, teraz byłeś śmieszny - powiedział Bruno do Isaaca.
   - Naprawdę? - chłopak przymrużył powiekę. - Nie zgadzam się! - dodał i zaczął łaskotać siostrzeńca, który zeskoczył z kolan matki i pobiegł przed siebie, a Isaac za nim.
   - Tak w ogóle to już chodźmy. Marzę o odpoczynku w mieszkaniu - powiedziała Alison, podnosząc się z ławki.
   - Jasne, tamci i tak pobiegli już w stronę samochodu - uśmiechnął się Eric.
   - Nie, jednak jestem za bardzo zmęczona... Nawet na zrobienie kroku w przód - jęknęła, śmiejąc się sama do siebie.
   - Aż tak wymęczyły cię te zakupy?
   - Nawet nie wiesz jak one szybko przeskakiwały z jednego sklepu do drugiego! - mruknęła żałośnie, a chłopak zaśmiał się, objął ją ramieniem i pociągnął za sobą, idąc za Bruno i Isaaciem.

 Było dopiero po ósmej, a Bruno od godziny już smacznie spał. Ona też już miała gasić światło w salonie i iść się położyć, ponieważ czuła zmęczenie jakby co najmniej przenosiła góry. W ostatnim momencie dostała SMS od swojego chłopaka czy wejdzie jeszcze na Skype. Uśmiechnęła się pod nosem i wróciła do dużego pokoju, usiadła na kanapie i otworzyła klapkę laptopa. Od razu pojawiło się jej połączenie od Marca. Kliknęła zieloną słuchawkę na ekranie, a w zamian pojawił się obraz z kamerki. U nich był środek nocy, więc zdziwiło ją to, że Marc jeszcze nie spał.
   - Cześć - uśmiechnęła się lekko.
   - Cześć, skarbie - odpowiedział. - Co ty taka umęczona?
   - Taki dzień - westchnęła. - A czemu jeszcze nie śpisz?
   - Nikt nie śpi, bo jutro do popołudnia mamy wolne, więc wszyscy łażą po hotelu - zaśmiał się. - A Bruno śpi? Czemu męczący dzień?
   - Śpi jak suseł. Gdyby wytrzymał to teraz zdawałby ci relacje z wycieczki, którą miał z wujkiem Ericiem i wujkiem Isaaciem. Uwaga, był z nimi na gokartach! A ja byłam na zakupach z dziewczynami i to mnie tak umęczyło.
   - Zakupy? Czyli gdy wrócę to spodziewam się prywatnego pokazu mody? - poruszył brwiami.
   - Masz to jak w banku - zaśmiała się cicho i wtedy znów rozbrzmiał jej telefon. Tym razem ktoś dzwonił. - Poczekaj sekundkę - zwróciła się do Marca i odebrała telefon. Dzwonił Isaac. Drugą dłonią wzięła szklankę do ręki z sokiem. - Słucham? - odezwała się i przechyliła szklankę by upić łyk.
   - Powiedz mi, mielibyście coś przeciwko gdybym uderzył do byłej twojego obecnego faceta? - zapytał prosto z mostu, a ta zakrztusiła się płynem.
   - Wszystko w porządku? - zapytał Marc z laptopa.
   - Sekundka - odpowiedziała do obu, próbując się doprowadzić do normalnego stanu. - Isaac się pyta czy może uderzać do Sandry - powiedziała.
   - Z kim ty rozmawiasz? - usłyszała w słuchawce.
   - Mam Marca na Skype - odpowiedziała bratu. - A dla ścisłości, poznał ją dziś gdy byliśmy wszyscy w parku - spojrzała w kamerkę, a Marc zaczął się śmiać.
   - Ja nie mam nic przeciwko. Niech bierze i życz mu powodzenia - mówił roześmiany obrońca.
   - No, więc masz nasze błogosławieństwo - tym razem zwróciła się do komórki.
   - Świetnie, a jeżeli masz tam Marca to jest jeszcze jedna sprawa... Pasowałoby mi skombinować jakiś kontakt do mojego nowego anioła!
   - Isaac chce numer do niej - znów spojrzała na laptop.
   - Zaraz mu wyśle SMSem - Marc skinął głową. - Ale jakby co, ja o niczym nie wiem.
   - Dobra, dostaniesz numer, ale masz być grzeczny! - znów do telefonu.
   - Kocham cię siostrzyczko i czekam na ten numer! Dobranoc!
   - Dobranoc, Isaac - odpowiedziała i pokręciła głową. Odłożyła telefon na bok i zaczęła się śmiać do kamerki. - Myślę, że zaraz mu przejdzie.
   - Może nie, nic nie wiadomo - puścił do niej oczko, a Alison wtedy ziewnęła. - Ali, idź już spać. Nie zatrzymuję cię już.
   - Jutro się zmówimy, dobrze?
   - Dobrze. Dobranoc - uśmiechnął się. - Kocham cię - dodał po chwili.
   - Ja ciebie też - puściła całusa i zamknęła klapę komputera. Teraz już definitywnie zgasiła światło w pokoju, korytarzu i zniknęła za drzwiami ich sypialni.

***
pogotowie: skręcenie. 
chirurg: podejrzenie pęknięcia...
no i załatwiony początek wakacji : /

7 komentarzy:

  1. ahh, jaka sielanka :D
    i ten Isaac hahahah, padłam! xD
    szkoda, że to już prawie koniec ;c
    inszaaaa

    OdpowiedzUsuń
  2. jaka sielanka :)
    musisz coś tam zepsuć!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uroczo tutaj... aż za bardzo, no ale niech będzie :)
    Isaac taki kochaś :D
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  4. H5 BEJBE! <3 tylko, że ja mam zerwany mięsień w łydce xd to troszkę bardziej komplikuje mi plany wakacyjne xd
    ale co do rozdziału xd..
    Isaac wygrał wszystko, i tyle <3
    BUZIAKI! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Eric i Isaac to dwaj kochani durnie! Opowieść z tą blondynką była przekomiczna! Ale w sumie nie dziwię się tej kobiecie. Nie wszędzie można spotkać takich przystojniaków. Poza tym brat Alison spotkał swojego anioła. Mam nadzieję, że ta dziewczyna będzie godna Isaaca.
    Współczuję Ci!!! Trzymaj się moja droga! :*
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę, Isaacowi spodobała się Sandra ;) Oby udało mu się do niej dotrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na kolejny ostatni już rozdział na moim blogu :http://dopoki-smierc-nas-nie-rozlaczy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń